Gdzie jest Hollywood?

25/03/2015

Znowu Coben, znowu zachwyty. „Darkest Fear” – w Polsce wyszło jako „Najczarniejszy strach” – to powieść, która jest gotowym scenariuszem do hitowego filmu z szansami na Oskara. A to dlatego, że obok niezbędnych akcesoriów amerykańskiego hiciora, czyli strzelanin, porwań, agentów FBI, bijatyk, romansów i błyskotliwych dialogów, jest też tzw. głębia i przesłanie.

darkest_fear

„Darkest Fear” jest częścią cyklu o niespełnionym koszykarzu, szefie sportowej agencji menadżerskiej Myronie Bolitarze, który mimowolnie, po godzinach rozwiązuje zagadki pozostające poza zasięgiem intelektualnym speców z FBI. Pomaga mu w tym niesmacznie bogaty kolega Win i koleżanka z pracy. Do tego parę wyrazistych bohaterów z drugiej strony – tych „złych” i tych ze „special agent” przed nazwiskiem i mamy do obsadzenia wszystkie kinowe gwiazdeczki 🙂

Tym razem firma Bolitara jest w tarapatach, ojciec dostał zawału, a do naszego bohatera dobija się koleżanka sprzed lat. Koleżanka, która rzuciła go dla wspólnego kolegi – dzisiejszej gwiazdy NBA. Koleżanka, co trzeba koniecznie dodać, dzień przed ślubem z kolegą postanowiła po raz ostatni sprawdzić co traci i skończyła wieczór w łóżku Myrona. Teraz przychodzi do niego po prośbie: jej syn jest śmiertelnie chory, może go uratować jedynie przeszczep szpiku. Jedyny dawca, który jest akceptowalny przez organizm chłopca zniknął. Myron musi go odnaleźć.

Zalążek intrygi przyznajmy dość banalny, ale Coben już nas przyzwyczaił do tego. Później jest już prawdziwy rollercoaster: morderstwa, porwania, szantaże, a wszystko to w oparach jakiegoś szaleństwa, którego źródła długo nie potrafimy wskazać. Praktycznie do ostatnich stron wydaje się, że wszystko jeszcze może się odwrócić.

Ja wiem, rozumiem, że to nie jest literatura, która przetrwa wieki. Nie robi mi to różnicy, kiedy czuję prawdziwe wypieki czytając każdego kolejnego Cobena. Facet jest dobry, bardzo dobry. Oczywiście w swojej wadze.

No Comments

Comments are closed.