Życie przed sobą

30/05/2015

ajar„Życie przed sobą” to perełka. Jedna z najlepszych książek XX wieku. Przesadzam? Może trochę. Tylko trochę.

Z początku nie wiedziałem, że nie mam matki, a nawet że w ogóle trzeba mieć. Pani Roza starała się o tym nie mówić, żeby mi głupie myśli nie przychodziły do głowy. Nie wiem, dlaczego się urodziłem i jak to właściwie było.

Opowieść małego Momo jest w gruncie rzeczy prosta, jak tylko prosty może być świat dziecka. Nietuzinkowego dziecka. Wychowywany po muzułmańsku przez Żydówkę, Momo jest synem kurwy i alfonsa, którzy dali go na wychowanie byłej kurwie prowadzącej nielegalny sierociniec w najbiedniejszej dzielnicy Paryża. Pani Roza jest wiekową Żydówką, która cudem przeżyła holokaust i bardzo chce już umrzeć. Najbardziej boi się szpitala, gdzie bezlitośni lekarze nie pozwalają człowiekowi umrzeć. Od pewnego czasu role się odwróciły i to Momo opiekuje się panią Rozą, tym bardziej, że od pewnego czasu chłopiec ma już 14 lat. Stało się to nagle, w jednej chwili: z dziesięciolatka stał się czternastolatkiem. Okazało się bowiem, że pani Roza go okłamywała co do wieku, chcąc go jak najdłużej utrzymać przy sobie. Zjawił się jednak wymęczony jegomość twierdzący, że jest ojcem chłopca i podał parę dat. Momo policzył i mu wyszło, że w ciągu chwili stał się starszy o cztery lata.

Opowieść z perspektywy dziecka wstrząsa. Prosty, pięknie nieskomplikowany świat, który odsłania nam Momo wydaje się światem prawdziwym. Bez konwenansów, Momo umie nazywać rzeczy wprost. Największym zmartwieniem pani Rozy, a przez to i Momo, jest uniknięcie szpitala, a najlepiej „wyskrobanie” pani Rozy. Kiedy Momo kłóci się na ten temat z zaprzyjaźnionym lekarzem, Żydem jak pani Roza, łzy stają w oczach niezależnie od poglądów na eutanazję. Dziecięcy, naiwny, szczery i prawdziwy do bólu monolog Momo zostaje na długo w pamięci.

Niech pan tak na mnie nie patrzy, panie doktorze, nie dostanę ataku szału, nie jestem psychiatryczny, nie jestem dziedziczny, nie zabiję mojej kurewskiej matki, bo to już zrobione, niech Bóg ma w opiece jej dupę, która zrobiła dużo dobrego na tym padole i pieprzę was wszystkich oprócz pani Rozy ona jest jedyną rzeczą którą tutaj kochałem i nie pozwolę jej zostać mistrzem świata w warzywach żeby zrobić przyjemność medycynie a jak napiszę nędzników powiem wszystko co chcę nie zabijając nikogo bo to jest to samo i jakby pan nie był starym Żydkiem bez serca ale prawdziwym Żydem z prawdziwym sercem zamiast organu zrobiłby pan dobry uczynek i wyskrobałby pan panią Rozę natychmiast żeby ją uratować od życia co jej wpieprzył do dupy jakiś ojciec którego nikt nawet nie zna i który nawet nie ma twarzy tak dobrze jest schowany i nawet nie wolno go przedstawiać na obrazku bo on ma całą mafię co pilnuje żeby go nie zwinęli i to jest kryminał z panią Rozą i wyroki dla tych skubanych lekarzy za odmowę udzielenia pomocy…

To jest naprawdę mocna książka o miłości, dzieciństwie, utraconej niewinności. A mistrzostwo tłumaczek – Marii Braunstein i Agnieszki Daniłowicz – sprawia, że „Życie przed sobą” dołącza do mojej listy książek, do których będę na pewno często wracał. To piękna książka, tak po prostu. Mimo brudu, szlamu rynsztokowego Paryża, wulgarnego języka i dramatu sierot po prostytutkach. Jest piękna.

Wrap Up

  • 10/10
    Fabuła
  • 10/10
    Narracja, dialogi
  • 10/10
    Tłumaczenie

Pros

Cons

No Comments

Comments are closed.