Koncentrat geniuszu

30/12/2018

„Powtórka” Stanisława Lema to nie jest pozycja obowiązkowa nawet dla fanów. Trzy utwory w jednej niewielkiej książeczce, z czego dwa to słuchowiska radiowe, może ciekawe, może intrygujące, ale nie w konfrontacji z nazwiskiem pisarza, który rzucił sobie pod stopy całą światową literaturę science fiction. Oprócz jednego utworu: tytułowej „Powtórki”, który jest opowiadaniem absolutnie genialnym, prezentującym himalaje kunsztu myśli, języka i wyobraźni. To jest kilkadziesiąt stron, których się nie zapomni do końca życia.lem_powtorka

Do króla Hipolipa Sarmandzkiego przybyło dwóch misjonarzy chcących go nawrócić na wiarę chrześcijańską. Król się błyskotliwą inteligencją i żelazną logiką długo opierał. A nie był to byle jaki król!

W całej Galaktyce nie uświadczysz drugiego monarchy, tyle myślącego co on. Już pędrakiem igrał złotymi móżdżkami i budował samodumki wolnomyślne, a tak słuchał mędrców, że gdy miano go koronować, chciał uciec przez okno z sali tronowej i uległ dopiero argumentowi, że ktoś inny może być gorszy. Mniemał, że dobre rządy to nie takie, które chwalą lub ganią, lecz takie, których nikt nie dostrzega.

Wreszcie udało się króla przekonać – uwierzył w Boga, stworzyciela wszystkiego. Zamknął się w komnacie na długą medytację. I postanowił – skoro stworzenie świata jest jak widać możliwe – stworzyć świat nie tyle lepszy, co po prostu doskonały. Wezwał do siebie dwóch mędrców, Klapaucjusza i Trurla, żeby jego koncepcję przekuli w działający prototyp. Lepszy świat, a nie lepszych jego mieszkańców, bo to kluczowe zagadnienie dla Króla.

Wyznaję, przemknęło mi zrazu, by podreperować Stworzonych, bo to i materiałowo nie bardzo przyzwoici, i czynnościowo, żeby już nie wspomnieć o stanie przeciętnej inteligencji, alem wspomniał zaraz twoją rozprawę panie Trurlu. Tyś nie ruszał świata, a jedynie lokatorów chciałeś remontować: wybacz mi, zacny panie, toż postawiłeś rzecz na głowie. Do mieszkania lokatorów przykrawać – kto słyszał takie rzeczy? Zadanie opiewa odwrotnie! Chcę wyprodukować byt alternatywny.

I zaczęły się próby, testy, prototypy. Co jeden, to niby w teorii doskonały, a w praktyce koślawy. Nie chcąc psuć lektury, nie zdradzę finału – ale jest wart lektury. Każde zdanie tego opowiadania jest warte.

No Comments

Comments are closed.