Sacrum i dziadostwo

08/01/2017

Izrael i Palestyna. Ziemia Święta i Ziemia Przeklęta na jednym, niewielkim kawałku świata. Bliski Wschód ma w sobie coś hipnotycznego, relatywnie mały obszar od Jordanu do wybrzeża, od Libanu do afrykańskiego Egiptu jest wyjątkowy. Zawsze chciałem zobaczyć z bliska to miejsce, gdzie jak nigdzie, od zawsze, ważyły się losy ludzkości. Zobaczyłem. Czuję niedosyt, pojawiło się mnóstwo nowych pytań. Ten region krzyczy z bólu, z samotności. W pamięci zostają twarze, kolory, zapachy. I przestrzeń: bezkresna przestrzeń morza i pustyni.

Perła pustyni

eilat  eilat2  eilat3

eilat4  eilat5  eilat7

Najtaniej dolecieć do Izraela tanimi liniami do Ejlatu (Eilatu, Elatu – pisownia bywa jak zwykle bardzo różna). To miejscowość położona w tak wyjątkowym miejscu, jak to tylko możliwe. Parę kilometrów na południe od egipskiej Taby i parę kilometrów na północ od jordańskiej Akaby. Wciśnięta między Morze Czerwone i pustynię Negew. Nie nastawiajcie się jednak na żadne historyczne rewelacje: to nowoczesny, drogi i nudny jak flaki z olejem kurort. Na ulicach zdecydowanie częściej można usłyszeć rosyjski i polski, niż hebrajski. Ma to swój urok, ale… Nie po to lecieliśmy do Izraela.

Święte Świętych

jerusalem  jerusalem_dach  jerusalem_dach2

Na szczęście autobus z Ejlatu do Jerozolimy kosztuje ok 20 szekli. Po dwóch godzinach jazdy przez pustynię, która skrywa nie tylko tajemnicę czterdziestoletniego marszu mojżeszowego ludu, ale i rzekome wyrzutnie jądrowe izraelskiej armii, dojechaliśmy do Świętego Miasta. Jerozolima jest tym, czym jest: miejscem, gdzie na trwa historia. Pierwszy raz miałem takie odczucie, że nie jestem turystą. Nie „zwiedzam”, nie poznaję, nie oglądam – uczestniczę w najważniejszej historii świata. Jerozolima jest wciąż żywa. To miasto jest jak cebula: od warstwy skleconych z paru desek i szmat przyklejonych do skał „domków” Palestyńczyków na obrzeżach, przez normalne osiedla mieszkaniowe, do serca świata – starego, otoczonego murami centrum wszystkiego. Tam, gdzie od XIX wieku ludzkość faktycznie utrzymuje umowy status quo, wciąż życie trwa. Ormianie wciąż walczą ze snem, chrześcijanie tkwią w bólu, żydzi w nadziei, a muzułmanie w gniewie.

jerusalem_bazylika_grobu_panskiego  jerusalem_bazylika_grobu_panskiego3  jerusalem_bazylika_grobu_panskiego4

Jeśli mówię o Jerozolimie, to myślę właśnie o mieście za murami. Grota, w której został pochowany Jezus Chrystus, w której zmartwychwstał, a do której dzisiaj może wejść każdy bez żadnych problemów budzi emocje, bo musi. W tej samej świątyni, kilkanaście metrów dalej jest głęboka grota, gdzie według wierzeń żydowskich został pochowany Adam. Historia wciąż zatacza koła.

jerusalem_sciana  jerusalem_sciana2  jerusalem_sciana3

Ściana Płaczu to osobna historia, która budzi nie mniejsze emocje. Tam wejść jest trudniej, choć ta trudność polega na przejściu przez bramki bezpieczeństwa i konieczności odpowiedniego zachowania. Byłem tam parę godzin przed Szabasem: magia. Monumentalna ściana, to wszystko co zostało po świątyni Herodota zburzonej jeszcze za życia apostołów, a zbudowanej też niewiele wcześniej. Żydzi wierzyli, że Bóg Mojżesza, Abrahama, Jakuba nie pozwoli na upadek świątyni, na upadek Jerozolimy, na rzeź kilkuset tysięcy żydów. Po kilkumiesięcznym oblężeniu Jerozolimy przez późniejszego władcę Rzymu, po głodzie prowadzącym do przypadków kanibalizmu, przy zaangażowaniu około 80 tysięcy doborowych, wytrawnych rzymskich żołnierzy ? Jerozolima padła. Żydzi wciąż o tym pamiętają.

jerusalem_gora_oliwna2  jerusalem_suk  jerusalem2

Muzułmańska część Jerozolimy to terra incognita. O ile dzielnicę można zobaczyć, to meczety – zarówno Kopuła na Skale jak i Al Aksa – są generalnie niedostępne. W wybrane dni można zobaczyć je z bliska, ale nigdy od środka ? chyba, że jest się muzułmaninem. Droga do Kopuły wiedzie przez suk, arabskie targowisko w centrum Jerozolimy. Pierwszy wartownik z bronią w ręku spojrzał na nas dziwnie. Drugi zapytał: – Skąd jesteście? – Z Polski. – Skąd?! – Z Polski, w Europie. – Go away. Only for muslims!

Chrystus i kawa

jerusalem_gora_oliwna  jerusalem_gora_oliwna3  jerusalem7

Góra Oliwna przylegająca do Jerozolimy, to już inny świat. To już Palestyna, choć granicy formalnie nie ma. Obok zwykłego turystycznego szoł, jest prawdziwa historia dziejąca się tu i teraz. Jest gigantyczny cmentarz żydowski, gdzie miejsce kosztuje dzisiaj od miliona dolarów, ale warto, bo zmartwychwstanie zacznie się właśnie tutaj. Jest kilka kościołów różnych wyznań, jest świetnie zachowany (odtworzony?) ogród Getsemani, gdzie Judasz wydał Jezusa. Ale jest też na samej górze meczet i obskurna knajpa, w której przemiły Palestyńczyk robi cudowną kawę i zarzeka się, że jego ojciec jest taksówkarzem i generalnie ma w ofercie wszystko.

Jerozolima to miasto, którego się nie opuszcza wyjeżdżając. Zostaje na długo, nie wiem czy nie na zawsze. Miasto, w którym na moje oko jest tyle karabinów, co mieszkańców. I tyle dusz, ile może pomieścić świat.

Bet Lehem

betlejem  betlejem2  img_1549

Izrael nie uznaje Palestyny, Palestyna nie uznaje Izraela, a wszyscy udają, że granicy nie ma, choć jest. Żadna wypożyczalnia nie zgodzi się na to, żeby ich samochodem pojechać do Autonomii, ale… Wystarczy wyjść z Jerozolimy przez Damascus Gate, żeby znaleźć się po palestyńskiej stronie świata. A tam nie tylko knajpa z falafelami, gdzie na szybie jest fragment z polskiej gazety i właściciel, który twierdzi, że był kiedyś w Polsce. – Make falafel not war! – ponoć przekonywał w Warszawie. Nieopodal jest „dworzec autobusowy”. W cudzysłowie oba wyrazy: w rzeczywistości to parking dla busów, które odjeżdżają kiedy chcą, dokąd chcą i za ile chcą. Trzeba uważać na wszechobecny brud, ale za kilka szekli można dojechać na przykład do Betlejem. W Boże Narodzenie pojechać tam zatłoczonym arabskim busem w towarzystwie może kilku turystów to naprawdę frajda.

To już jest inna Palestyna niż okolice Jerozolimy. Dumna, choć niemiłosiernie sponiewierana Palestyna. Jak wszędzie na Bliskim – arabskim – Wschodzie prawie całe centrum Betlejem to jeden wielki suk. Handluje się tam wszystkim: jedzeniem, ubraniami, elektroniką, starymi pilotami do telewizora, bronią, przyprawami, pamiątkami. Spory pojemnik pysznego gotowanego bobu z przyprawami kosztuje 10 szekli. Dużo, ale kto by sobie odmówił? Tyle samo gotowana kukurydza. Handlują, bo z czego by mieli żyć, skoro obok rolnictwa to jedyne źródło utrzymania?

Mimo wszystko Palestyna jest dużo bardziej bezpieczna niż choćby Jerozolima, gdzie naprawdę bywa różnie. Tam się czułem jak w Libanie: niewidzialny. W Jerozolimie czułem się chwilami niepożądanym intruzem, oczywiście w arabskich rewirach.

Najstarszy port świata

jaffa  jaffa2  jaffa4

jaffa5  jaffa6  jaffa7

Wydawało nam się, że nie wypada ominąć Tel Awiwu. Jednak to najgorsze dwa dni z całej wyprawy. Tel Awiw to koszmarny miks europejskiej brzydoty dużego miasta i arabsko-afrykańskiego brudu, bałaganu. Nawet samo wybrzeże, z ociekającymi bogactwem hotelami i mariną, nie umywa się choćby do spokoju i radości Bejrutu. Na ulicach bardzo afrykańsko i – do czego można się w Izraelu szybko przyzwyczaić – rosyjsko.

Warto tam pojechać jedynie po to, żeby zobaczyć Jafę – starożytne miasto, do którego przykleiła się nowoczesna metropolia. Jafa to najstarszy port świata, pierwsze zapiski dotyczące tego miejsca pojawiają się trzy i pół tysiąca lat temu. Jak wszystko w Izraelu: to miejsce jest wciąż używane zgodnie z przeznaczeniem. Nie ma już portu towarowego, ale rybacki i turystyczny jak najbardziej żyje i ma się świetnie.

Kolejne miasto, kolejna religia

hajfa  hajfa2  hajfa3

Izrael jest państwem mnóstwa religii. Oczywiście najpierw przychodzą na myśl te oczywiste: judaizm, islam, chrześcijaństwo, ale Hajfa zaskakuje czymś jeszcze. Ponieważ to właśnie tam trafiali w pierwszej kolejności imigranci z Europy, głównie wschodniej, dzisiejsza Hajfa jest mocno rosyjska. Do tego stopnia, że jest tam kilka supermarketów rosyjskojęzycznych i sprzedających wyłącznie towary pochodzące z Rosji, a na ulicach bardzo często można spotkać świadków Jehowy dystrybuujących „Strażnicę” pisaną cyrylicą.

Olbrzymie wrażenie robi górujące nad miastem mauzoleum Baba – główna świątynia bahaizmu. Też nie widziałem, co to jest 😉 Poczytałem: to monoteistyczna religia powstała w XIX wieku.

Arabska stolica Izraela

nazaret  nazaret2  nazaret5

Nazaret – wydawałoby się, że to powinna być wizytówka chrześcijańskiego Izraela. Jest odwrotnie: to miasto jest prawie całkowicie arabskie. Tamtejszy islam jest nieco inny niż palestyński, choć może to kwestia turystyki, z której w dużej mierze żyją mieszkańcy jezusowego miasta. Najważniejszym obiektem jest Bazylika Zwiastowania Pańskiego zbudowana nad grotą, w której anioł Gabriel miał zapowiedzieć Marii, że zmieni losy świata. Warto tam zobaczyć samą grotę, oczywiście, ale też dziedziniec świątyni. Na ścianach są prezentowane obrazy Marii z różnych stron świata, chyba ze wszystkich kontynentów.

Wreszcie po żydowsku

tyberiada2  tyberiada4  tyberiada5

Tyberiada to leżące nad Jeziorem Tyberiadzkim, zwanym też Morzem Galilejskim, serce regionu. Relatywnie młode, liczące niecałe dwa tysiące lat miasto kusi uzdrowiskiem i najniższym położeniem w Izraelu. Faktycznie żydowskie miasto, choć ze sporą mniejszością arabską. Wieczorne spacery nad jeziorem sprawiają, że człowiek cofa się do czasów powstania żydowskiego, którego skutkiem było zrównanie z ziemią większości miast, ale – oszczędzenie Tyberiady. Dzisiaj zbyt wielu zabytków już tam nie znajdziemy. Mimo to: dla samego jeziora warto.

Tam, gdzie uczył (się) Jezus

kafarnaum  kafarnaum3  kafarnaum4

Kafarnaum zniknęło z mapy świata. Ruiny odkupili ponad sto lat temu franciszkanie i dzięki nim możemy dzisiaj zobaczyć fragmenty jednej z najstarszych na świecie synagogi, w której Jezus prowadził dyskusje z rabinami. Tuż obok jest budynek, który zgodnie z tradycją – a bez sprzeciwu ze strony archeologii – jest uważany za dom apostoła Piotra.

Studnia Abrahama

beer_szewa  beer_szewa3  beer_szewa2

Pustynia Negew jest przecięta nielicznymi drogami. Jedynym miastem, które dzisiaj może służyć za bazę wypadową w pustynne skały to Beer Szewa. To kolejne rosyjskie miasto: łatwiej tu się dogadać po rosyjsku, niż po angielsku. Choć pierwsze ślady ludzkości odnalezione w okolicy pochodzą mniej więcej z czasów Adama – ok. 4000 lat przed Chrystusem – dzisiaj miasto sprawia wrażenie zupełnie zapomnianego przez Boga i historię. Trudno uwierzyć, że tu właśnie Abraham wykopał studnię. Dzisiaj miasto słynie głównie z cotygodniowego targu Beduinów, a w sklepie – oczywiście prowadzonym przez rosyjskich „żydów” – można kupić… czekoladę wyprodukowaną dla Biedronki.

Miasto widmo

Arad leży na granicy Judei, pustyni Negew i ok. 30 km od Morza Martwego. Wiadomo, że istniało 5000 lat temu, ale wicher historii zmiótł je z mapy świata. Fundamenty obecnego Aradu zostały położone ponad pół wieku temu. Dzisiaj to świetne miejsce na nocleg, bo jest tanio i blisko zarówno do Palestyny, jak i Morza Martwego, które zawsze robi różnicę, a dla fanów literatury: tutaj mieszka Amoz Oz 🙂

Sacrum i dziadostwo

Do Izraela chyba już bym nie chciał wrócić na dłużej. Nie widziałem Safed – świętego miasta, które mnie bardzo inspiruje i nie spacerowałem na Wzgórzach Golan. Na pewno polecę do Izraela, żeby stamtąd jechać dalej. Choć kilka dni pooddychać Jerozolimą. Naprawdę poczuć zapach za’ataru w Autonomii: zobaczyć Hebron i Ramallah. Oglądać się na wszechobecne koty, piękne kolory nieba, ziemi i wody. Sprawdzać, czy naprawdę każdy hummus i każdy falafel smakuje inaczej. Przekonać się, czy naprawdę w każdym sklepie każde wino pochodzi z Izraela.

Ziemia Święta i Ziemia Przeklęta. Serce świata.

No Comments

Comments are closed.