Jacek Sawaszkiewicz, to znany, lubiany, czytany autor SF. Od tego musiałem zacząć, bo zabrał mi kupę czasu ostatnio, zupełnie za darmo.
„Kronika Akaszy 3,4. Metempsychoza. Powtórka z Apokalipsy” to kolejna, ostatnia odsłona cyklu „Kronika Akaszy”. Sawaszkiewicz buduje świat oparty na parapsychologii, przenikające się światy równoległe, z których żaden nie jest „prawdziwym”, a raczej wszystkie są „prawdziwe”. Jest w tej powieści wszystko co powinna zawierać dobra SF: nierzeczywiste światy, obce stwory (nowa podrasa ludzi będących efektem gigantycznych zmian popromiennych), trochę erotyki, jakaś zagadka. Tylko to wszystko jest podane w tak niestrawny sposób, że chce się książkę rzucić czym prędzej w kąt. Tylko… Sawaszkiewicz jest może – dla mnie… – pisarzem średnim, ale erudytą doskonałym. Jego poczucie humoru idealnie trafia w moje 🙂 I dlatego wymęczyłem tę książkę do samego końca.
Bo jak tu nie doczytać do takich na przykład fragmentów: „Prowadziło go (coś w stylu hostelu – przyp. p.s.) zacne małżeństwo, dwoje weteranów rozmaitych ruchów młodzieżowych, którzy za radą lekarzy zerwali z nałogiem narkotycznym i powrócili do dawnych zainteresowań. Byli obecnie nałogowymi alkoholikami.”
Generalnie: nie polecam i sam do tego już nie wrócę. Choć są w tej książce zdania, dla których warto się przemordować przez żmudne, chaotyczne, nudne opisy kulisów dojścia do władzy przez senatora Ballena…
195 komentarzy
Comments are closed.