Uważam rze

20/02/2011

Wyjątkowo, nie o książce, a o tygodniku. Nowym tygodniku Rzepy. 

Wyszły już dwa numery, więc co nieco można powiedzieć o tej inicjatywie.

Merytorycznie – dziwne. Rzeczpospolita w formie jakiegoś zbioru tekstów, nie zaskakuje niczym, ani nazwiskami, ani tematami, ani linią. A jednak oba numery przeczytałem od deski do deski z ciekawością. Choć nie za jednym posiedzeniem – to nie jest pismo, która zmusza to truchtu z kiosku i wgniata w fotel każąc przeczytać do ostatniej literki. Z drugiej strony, moja Agniesia nie czyta gazet oprócz swoich fachowych periodyków. A to cudo przeczytała. Oba numery. I dzisiaj mi powiedziała, żebym koniecznie kupił trzeci. To wiele mówi na temat atrakcyjności pisma.

Technicznie – okolice tragedii. Korekta o niebo słabsza niż w Rzepie. Pierwszy numer pomijam, bo znam doskonale z autopsji – przy debiucie pojawiają się najbardziej kretyńskie błędy, jakie tylko można sobie wyobrazić. Nie wiem z czego się to bierze, ale moja teoria jest taka, że zbyt długo cyzelowane teksty i łamy po prostu prowokują do błędów. W drugim numerze jest ciut lepiej, ale wciąż rażąco jak na poziom tygodnika, który chce być opiniotwórczy. Pod względem składu – szału nie ma, nic nowego, twórczego, świeżego. Ale też bez poważniejszych wpadek.

Dziennikarsko… Nie wiem. Widać wyraźnie, że jest to pismo sformatowane politycznie, negatywnie. Nie lubi się Tuska (nieśmiało woli się Schetynę), nie lubi się za bardzo PiSu (ale kokietuje się Kaczyńskiego), komuniści są przemilczani, dziwnie to wygląda. Brakuje mi tutaj jakiejś wyrazistości, jakiejkolwiek. Stałego felietonu JKM, Urbana, Dorna, Kwaśniewskiego, Giertycha – kogokolwiek, byle wyrazistego. A najlepiej ich wszystkich razem.

Tygodnik miał być pismem wypełniającym lukę między dziennikami a tygodnikami. To dobry kierunek, ale… Od tygodnika robionego przez tej klasy zawodowców oczekiwałbym na przykład reportażu. Może po prostu dzisiaj już nikt nie umie posługiwać się tym gatunkiem, bo w to, że nie ma czytelników chcących przeczytać dobry reportaż – nie uwierzę.

No Comments

Comments are closed.