Ukojenie

09/11/2025

Łowisko z dala od cywilizacji. Piękna noc, pełnia. A rano okazuje się, że pięć osób nie żyje. Bez śladu ingerencji osób trzecich. Po prostu: pięć zawałów serca. Zwłoki mają zamknięte oczy, ułożone elegancko ręce. Tylko trudno uwierzyć w naturalne przyczyny, mimo że nie ma absolutnie żadnych dowodów na zabójstwo. Oprócz jednego: zniknął współwłaściciel łowiska.

Kalina Jaszczur przebojem wdarła się na kryminalną scenę pokazując wrażliwą, kobiecą stronę tego gatunku. Pozornie Jaszczur trzyma się konwencji: sponiewierana przez życie pani komisarz próbuje rozwiązać zagadkę. Nikogo nie zaskoczy fakt, że nasza bohaterka jest stosuje niekonwencjonalne metody, ma ciemne karty w swojej przeszłości i nie zawsze potrafi oddzielać życie prywatne od zawodowego. Tym niemniej nieczęsto spotykamy bohatera (czy bohaterkę), który jest tak delikatny jak komisarz Stefa Zarzycka.

„Ukojenie” przykuło mnie do siebie jak rzadko która powieść: każda przerwa w lekturze sprawiała, że wciąż myślałem o fabule. Intryga trzyma w napięciu od pierwszych stron. Świetnie – jak na kryminał rzecz jasna – zarysowane są postaci, wszystkie wydają się bardzo wiarygodne, logicznie osadzone w swoich rolach. Dialogi momentami wydają się dość sztuczne, ale to drobiazg wynikający raczej z perfekcjonizmu autorki: ludzie aż tak poprawnie nie konstruują zdań. Jeśli mowa o kwestiach językowych, to momentami miałem wrażenie, że narracja jest prowadzona zbyt dobrze. Paradoks? Niekoniecznie. Gdyby wziąć do ręki podręczniki pisania powieści, to w „Ukojeniu” znaleźlibyśmy doskonały przykład ich realizacji. Wszystko jest dokładnie takie, jakie być powinno: odwoływanie się do poszczególnych zmysłów, cliffhangery, zmiany tempa. Na mój gust w niektórych scenach po prostu brakuje duszy, którą przytłoczył warsztat. Tam, gdzie autorka pozwala sobie na większą swobodę, narracja porywa i hipnotyzuje dużo mocniej.

Jeśli chodzi o kompozycję finału, to muszę zgłosić poważne zażalenie: tak nie wypada! Mogę zrozumieć, że miało być zaskakująco – i było! – ale pozostało wrażenie, jakby autorce w pewnym momencie pisanie przestało sprawiać radość, jakby chciała już szybko skończyć. I może zabrać się za kolejny tom opowieści o komisarz Zarzyckiej? Jeśli tak, to zrozumiem.

„Ukojenie” zdecydowanie jest jednym z lepszych polskich kryminałów, jakie czytałem w tym roku. Jest to zdecydowanie jeden z lepszych debiutów, jakie czytałem w ogóle. Już teraz ustawiam się w kolejce po kolejną książkę Kaliny Jaszczur, bo jestem pewny, że będzie pocisk, a Stefa na stałe wejdzie do grona moich ulubionych bohaterek.

No Comments

Comments are closed.