Ostatnio żaliłem się, że mam przesyt kryminałem, sensacją, thrillerem. Jak mówią, czym się strułeś, tym się lecz. Wziąłem więc do ręki ?Mścicielkę? Pauliny Olczyk. Rzeczywiście: lekkostrawna opowieść o dziewczynie z bidula, która bierze sprawy w swoje ręce, dała radę odpędzić złe emocje.

W każdym z nas jest głęboko ukryta potrzeba sprawiedliwości, choćby w takim najbrutalniejszym wydaniu wprost ze Starego Testamentu. Bohaterka ?Mścicielki? jest właśnie takim narzędziem w rękach Boga. Wyręcza opatrzność w sposób zaiste niecodzienny. Równolegle do narracji prowadzonej przez Magdalenę, snuje się opowieść policjanta, który próbuje rozwikłać zagadkę dziwnych, nietypowych, pozornie niepowiązanych ze sobą zbrodni. Oczywiście nitki te zbiegną się w finale, który – daję słowo – zaskoczy was srogo.
Nie jest to powieść, która przejdzie do historii polskiej literatury, ale chyba nie taki cel miała Paulina Olczyk. ?Mścicielka? ma nam dać parę godzin emocji, dobrej zabawy i mimo wszystko szczyptę refleksji nad złem i jego konsekwencjami.
No Comments
Comments are closed.