Przyjmuje się powszechnie, że II wojna światowa rozpoczęła się 1 września 1939 roku. Nie możemy jednak zapominać, że najwięcej ofiar niemiecki terror zebrał wśród dzieci i młodzieży, a pierwszymi, którzy zostali represjonowani byli młodzi, polscy mieszkańcy Kwidzyna leżącego w ówczesnych Prusach.

Po upadku Niemiec przypieczętowanym Traktatem Wersalskim na mapy wróciła niepodległa Rzeczpospolita. Nie wszystkim Polakom udało się mieszkać w odrodzonej Polsce, znaczna część została w granicach Prus. Różne były koleje losu tych osób, jak różne były koncepcje pruskich władz. Przeważała jednak idea germanizacji tych, którzy byli skłonni przejąć niemiecką kulturę w połączeniu z dyskryminacją tych, którzy twardo obstawali na polskimi wartościami i tradycjami. Jednym z najważniejszych narzędzi w walce o tożsamość narodową były szkoły. O ile półmilionowa mniejszość niemiecka zamieszkała na terenie Rzeczpospolitej posiadała dostęp do 26 szkół, to półtora miliona Polaków mieszkających na terenie Niemiec jeszcze w drugiej połowie lat 30. miało do dyspozycji wyłącznie dwie szkoły średnie. Pierwsze gimnazjum powstało dzięki naciskom międzynarodowym w listopadzie 1932 roku na terenie Górnego Śląska, w Bytomiu. Na drugie Polacy musieli czekać do jesieni 1937 roku. Wtedy właśnie otwarto po długich bojach z niemiecką biurokracją Polskie Gimnazjum w Kwidzynie.
Szkoła ta była nastawiona bardzo patriotycznie. Już podczas uroczystego otwarcia szkoły Franciszek Lemańczyk, dyrektor Banku Słowiańskiego w Berlinie, który był właścicielem szkolnego gmachu, wyznaczył kierunek: ?Z młodzieży, kształcącej się tu, wyjść mają młodzi Polacy, którzy staną wśród ludu naszego jak równi z równymi, oświecając i pogłębiając w nim przekonanie o wielkości naszego narodu?.
I tak właśnie było. Szkoła stawiała duży nacisk zarówno na kwestie edukacyjne, jak i wychowawcze. Nie uszło to uwadze tak niemieckich władz, jak i brunatnych bojówek, które już od wiosny 1939 roku regularnie atakowały kamieniami i demonstracjami szkolną społeczność. Niczym wyjątkowym były wybuchy petard podkładanych pod drzwi szkoły, wrzucanie do środka cuchnących bomb i kamieni brukowych. W ciągu dnia budynek szkoły był zamknięty dla postronnych, a w nocy stawał się zabarykadowaną twierdzą. Uczniowie byli wdrażani do paramilitarnej służby harcerskiej.
W wakacje 1939 roku sytuacja stała się krytyczna. Nauczyciele wysłali swoje rodziny w bezpieczne miejsca w głąb Polski, a sami zostali z młodzieżą w internacie na terenie szkoły. Wreszcie 25 sierpnia o godzinie 17.00 Polskie Gimnazjum w Kwidzynie zostało otoczone przez około 150 uzbrojonych SS-manów. Wiadomość o tym wydarzeniu momentalnie rozeszła się po mieście i bardzo szybko przed gmachem szkoły zgromadził się wielki tłum gapiów, lokalnych Niemców. Wznoszono antypolskie okrzyki.
Funkcjonariusze SS wtargnęli na teren szkoły, polscy uczniowie nie stawiali oporu. Po chwili pojawiły się samochody dostawcze, na które byli wciskani Polacy – zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Kiedy wszyscy zostali już załadowani, konwój wyjechał za bramę, przejeżdżając między demonstrantami domagającymi się polskiej krwi. Aresztowanych przewieziono pod silnie strzeżony gmach policji, gdzie sprawdzono listę aresztowanych.
Wieczorem 25 sierpnia polskie radio podało sensacyjną wiadomość o wtargnięciu Niemców do Polskiego Gimnazjum w Kwidzynie, aresztowaniu wszystkich uczniów i nauczycieli, a następnie o wywiezieniu ich w nieznanym kierunku.
Okazało się, że Polacy zostali przewiezieni do miejsca położonego kilkadziesiąt kilometrów od Królewca. W miejscowości Tapiau znajdował się zamknięty od dwóch lat zakład dla obłąkanych o nazwie Provinzial Heil- und Pflegeanstalt. Tam właśnie Niemcy internowali kwidzyńskich gimnazjalistów wraz z ich nauczycielami. Polacy wiedzieli doskonale, dlaczego ten zakład został zamknięty: realizując zbrodniczą koncepcję eugeniki Niemcy wymordowali wszystkich pacjentów dwa lata wcześniej. Uwięzieni byli przekonani, że czeka ich ten sam los. Więźniowie byli traktowani bardzo surowo: byli bici, lżeni, głodzeni. W Tapiau kwidzyniacy spędzili jedynie kilka tygodni. Później tych, którzy byli poniżej 18. roku życia zwolniono do domów, a starszych siłą wcielono do Wehrmachtu, bo przecież byli obywatelami Rzeszy. Można sobie wyobrazić, co czuli ci młodzi, polscy patrioci zmuszeni do służby w niemieckich mundurach. Nauczyciele natomiast zostali rozwiezieni po różnych niemieckich obozach koncentracyjnych. Niewielu z nich udało się przeżyć wojnę.
No Comments
Comments are closed.