Wciąż głęboko w klimatach kryminalnych, ale tych nieco mądrzejszych, niż ?zabili go i uciekł?. Weronika Mathia to wschodząca gwiazda polskiej powieści łączącej wątki kryminalne z obyczajowymi. Czy ubiegłoroczny ?Rój? ma szansę wyznaczyć standardy gatunku? Okładka wysoko stawia poprzeczkę: ?najpiękniejsza z najmroczniejszych opowieści?, obiecuje blurb.

Pierwszy raz w polskim kryminale, a chyba w ogóle w polskiej powieści, zobaczyłem wątek osadzony w klimatach romskich. Może mało czytam, ale myślę, że wróciłbym uwagę, bo przecież tego rodzaju tło wręcz wymusza kwiecistą ornamentykę i egzotyczne obyczaje. Autorka ?Roju? niestety nie wykorzystała tej okazji, by pokazać czytelnikowi świat, którego zazwyczaj nie widać gołym okiem. Szkoda, bo ewidentnie była do tego przygotowana: szczegółowy research z pewnością był zrobiony, co widać.
Narracja autorki jest bardzo gęsta. To miła odmiana, po autorach, którzy siadając okrakiem na czasem kompletnie nieokiełznanych dialogach pędzą od pierwszej strony do finałowych podziękowań. Patrząc na bestsellery polskie prozy popularnej można odnieść wrażenie, że czytelnicy zupełnie już odwykli od opisów miejsc, postaci, od budowania klimatu czymkolwiek innym niż dialogiem. Mam wrażenie, że Mathia dobrze się bawi pukając do grona bestsellerowiczek i bestsellerowiczów, ale jak już zarobi góry złota, to będzie miał ogromną ochotę napisać po prostu dobrą powieść i zrobi to! Bo potencjał ma ogromny. Jej sposób operowania napięciem, trzymanie w ryzach zdań i całych scen powieściowych, budzą respekt.
Tymczasem mogę polecić ?Rój? tym, którzy są nieco zmęczeni łatwą i szybką prozą kryminalną, a szukają czegoś nieco głębszego. Nie zawiodą się.
No Comments
Comments are closed.