Jedna z najbardziej fascynujących – przede wszystkim w negatywnym sensie – postaci Nowego Testamentu po raz kolejny jest poddawana zabiegom wybielającym. Tym razem na swój warsztat „Judasza Iskariotę” wzięła dziennikarka i pisarka Dominique Reznikoff. Z niezłym skutkiem, trzeba przyznać. O Judaszu wiemy mimo wszystko niewiele. Ewangeliści nie rozpisywali się zanadto na jego temat. Daje to ogromne pole do dywagacji, z których może wynikać, że jego późniejsza ocena była (i jest do dzisiaj) mocno niesprawiedliwa. Czy na pewno był tanim zdrajcą, którego dopiero na końcu sumienie popchnęło do samobójstwa? W wersji Reznikoff apostoł jest żołnierzem tajnej policji Świątyni. W rzeczywistości Żydzi, a zwłaszcza arcykapłani świątynni mieli mimo okupacji ogromną autonomię i faktycznie istniała taka służba. Nahun ben Bilga – kapłan i zwierzchnik tajnej policji – zleca swojemu podwładnemu, Judaszowi Iskariocie zbliżyć się do Jezusa. Świątyni zależy na tym, żeby być na bieżąco z informacjami, a grono zwolenników Jezusa wciąż się powiększa. Nie jest to jednak priorytet dla kapłanów. Zdecydowanie większe niebezpieczeństwo dla spokoju, a może nawet przetrwania narodu żydowskiego, stanowią zeloci, którzy wprost mówią o konieczności zbrojnego powstania. Kapłani nie widząc najmniejszych szans powodzenia takiego zrywu próbują ich rozgrywać po swojemu. Teraz już mogą to robić sprawniej, bo tajemniczego mistrza zelotów….