Zapomniane pokolenie – rozmowa ze Sławomirem Wojciechowskim
Z kapelusza / 27/07/2011

Tekst ukazał się pierwotnie w portalu bydgoszcz24.pl Sławomir Wojciechowski jest autorem książki „Zapomniane pokolenie. Polonia Bydgoszcz 1920-1949”, którą można już kupić w księgarniach. To obszerna, ponad 700-stronicowa i przepięknie wydana historia klubu, którego działalność sportowa była nie mniej ważna, niż repolonizacja Bydgoszczy. Byłem i jestem fanatykiem – Uczucie do Polonii to miłość od pierwszego spojrzenia? – Jestem i byłem fanatycznym kibicem Polonii. Przeszło z ojca na syna. Tata też sympatyzował z Polonią. We współczesnym rozumieniu słowa przeciętnemu Kowalskiemu fanatyk źle się kojarzy. Pisząc książkę, usłyszałem o fanatyzmie pierwszych sympatyków, działaczy, sportowców Polonii. Jeżeli dziś mówię o sobie fanatyk, to w tamtym przedwojennym lub zaraz powojennym duchu. – Na czym polegał ów fanatyzm? – W Bydgoszczy polski sport budowano po 1920 r. od zera. Zapaleńców było z początku garstka, inna rzecz, że nie było na nic pieniędzy, nie było aren sportowych, strojów, chłopacy kopali w piłkę często na bosaka lub w butach kościelnych, do tego bydgoskie drobnomieszczaństwo nie rozumiało z początku idei sportu. To nie zrażało pierwszych działaczy, byli zdeterminowani, fanatyczni, ale także jak komuś się lepiej wiodło, hojni, wspierali biedniejszych kolegów. – Czy dziś nie ma już takich działaczy czy też kibiców? – Kibice to chyba ostatni bastion wierności barwom…