Zapomniany świat

20/10/2019

Nic nie wiemy o wierzeniach obcych nam kulturowo ludzi. Wydaje nam się, że takie pojęcia jak „bóg” czy „kapłan” są powszechne. Otóż nie. Książka Zajączkowskiego „Pierwotne religie czarnej Afryki” była dla mnie piękną podróżą w kompletnie nieznany świat.72681243_520320221866996_2766434863950069760_n(1)

Oczywiście mam świadomość, że taka Afryka, o której pisze Zajączkowski nie istniała już w czasach powstawania tej książki, czyli w 1965 roku. Dzisiaj pewnie są po niej bardzo trudno dostrzegalne ślady. Minęło może ze sto lat od czasów, kiedy Afrykańczycy masowo wierzyli w boga odry, w bogów zaklętych w węże i inne dzikie zwierzęta.

Zajączkowski nie skupia się religii wyizolowanej od pozostałych aspektów życia Afrykańczyka. Ma bowiem świadomość, że w tamtej kulturze nie byłoby to w ogóle możliwe. My, Europejczycy lubimy takie podziały na ducha i materię, byt i niebyt, życie i śmierć, sen i jawę – dla Afrykańczyka sprzed jeszcze stu lat taki podział byłby kompletnie niezrozumiały. Tam wszystko jest – zmarli dbają o ziemię, sny się spełniają, a życie jest tylko pewną proporcją ducha do materii. Tak było wprost np u Aszantów, którzy wierzyli, że dusza składa się z czterech części:

Czwarta część duszy jest zarazem częścią zbiorowej duszy przodków. Zbiorowej, ponieważ przodkowie Aszantów nie są zindywidualizowani. (…) Od urodzenia młody Aszant jest więc wyposażony w część tej zbiorowej duszy przodków zbiorowości, do której należy, w część, która po jego śmierci dosyć złożoną drogą do tej zbiorowości powróci.

Wiele ciekawych obyczajów dotyczących np świata polityki zadziwia i może nawet przeraża, ale – w sferze symbolicznej czy nie znajdziemy ich obrazu także w dzisiejszej, bieżącej polskiej polityce? Na przykład ten, dotyczący sudańskiego plemienia Dżukonów:

Wódz Dżukonów mógł panować najwyżej siedem lat, a przed upływem tego czasu musiał być uduszony przez swoją świtę. Z ciała wodza sporządzano mumię, z której wyjęte wnętrzności: mózg, serce i nerki spożywane były przez wodza następnego.

Zadziwiający jest dla nas panteon bogów, ale dla mnie osobiście kwestia traktowania bóstwa najwyższego. Wiele plemion w hierarchii bogów miało na samej górze pierwotnego stworzyciela, ale prawie żadne plemię, może oprócz Pigmejów, nie oddawało mu czci, zadowalając się modłami do bogów niższego szczebla. Zresztą sama geneza świata była przebogata, tak jak u Fangów żyjących w Gabonie:

Istota najwyższa pewnej nocy wydała tchnienie, którym spłodziła Dintsunę, kobietę o białej skórze. Dintsuna w prawej ręce trzymała słońce, a w lewej księżyc. Z jej piersi lewej płynął strumień krwi, a piersi prawej strumień mleka i strumieniami tymi karmiła gwiazdy. Ponad nią pozostało tchnienie stwórcy – nasienie, które noc czyniło płodną i stwarzało planety. Wszechświat stawał się podobny do wielkiego kwiatu o licznych płatkach. Dintsuna złączyła z sobą słońce i księżyc, a ze związku tego zrodził się książę słoneczny, król wszystkich bóstw późniejszych. (…) Potem nastąpiło stworzenie pierwszej pary ludzi, którzy powstali z krwi i z mleka Dintsuny. Kobietę posiadł jeden z bogów, mężczyzna dał się uwieść bogince wodnej i za to zostali wyrzuceni z głębi ziemi, gdzie rosło drzewo życia i stali się śmiertelni.

Religie pierwotne na całym świecie były ściśle związane z medycyną, nie inaczej było w Afryce. Mimo że czczono boga odry, straszliwej choroby w świecie gdzie higiena była mniej znana niż alfabet, lekarze nie leczyli konkretnej choroby, tylko człowieka. Zdaniem ówczesnych afrykańskich lekarzy nie ma obiektywnej choroby, są tylko chorzy osobnicy.

Każdy osobnik jest siłą niepowtarzalną, jest siłą dla siebie i proces tracenia siły uzewnętrznia się w postaci, która dla Europejczyka jest zobiektywizowaną chorobą: gruźlicą lub tyfusem. Leczenie jest to działanie na osobnika, by jako siła odtworzył się, korzystając z sił innych. To działanie (…) nigdy nie jest działaniem wyłącznie za pomocą środków materialnych.

Można oczywiście drwić z pierwotnych wierzeń i praktyk, ale można szukać w nich prawd, o których my, zadufani w sobie Europejczycy dawno zapomnieliśmy.

No Comments

Comments are closed.