Kanał jak żywy

03/09/2019

Kanał Bydgoski to dla mnie jedno z najważniejszych miejsc. To świadectwo tożsamości całego regionu, wciąż nie do końca odkryte przez samych mieszkańców, nie mówiąc o turystach. Można o nim pisać pod każdym kątem: historycznym, gospodarczym, politycznym, kulturowym, tożsamościowym. Książka Włodzimierza Sobeckiego taka właśnie jest: jak historia Kanału, wielobarwna, wartka, głęboka. 454401-352x500

„Kanał Bydgoski i Kanał Górnonotecki. Historia budowy przełomowej dla rozwoju regionu nadnoteckiego, m.in. Łochowa w gminie Białe Błota i okolicy” to praca zbiorowa. Już na okładce autor – Włodzimierz Sobecki – zastrzega: „przy współudziale uczniów i nauczycieli Zespołu Szkół w Łochowie, pod kierownictwem dyrektora Mirosława Donarskiego”. To nie kokieteria: w książce obok solidnych, naukowych rozdziałów są także wywiady przeprowadzone przez uczniów tej szkoły.

Książka zaczyna się w sposób niezwykły. Gimnazjaliści – głównie bydgoscy Niemcy – wspominają Kanał, flisaków i szerzej, przedwojenną Bydgoszcz. Co jedli flisacy, jak się zachowywali, jak wyglądały barki. Po takim wstępie nabiera się ogromnego apetytu na resztę książki. Doskonała przystawka.

A później jest równie atrakcyjnie. Śledzimy historię ziem, na których potem zbudowano Kanał od czasów prehistorycznych, idziemy ręka w rękę z rybakami łowiącymi w Prawiśle. Stopniowo dochodzimy do budowy i rozkwitu kanału, przy okazji dowiadując się tylu szczegółów, tylu niesamowicie zaskakujących faktów (skąd pochodzi nazwa bydgoskiej dzielnicy Bocianowo? Wcale nie od dumnych ptaków, tylko od nazwiska jednego z najważniejszych budowniczych Kanału). Na tym autorzy się nie zatrzymują! Mamy świetny rozdział o obecnej kondycji Kanału, ale i… perspektywy jego rewitalizacji, bez zbytniego bujania w obłokach, konkretnie, realnie, merytorycznie. A na zakończenie tak bogata bibliografia, że wnikliwy badacz lub entuzjasta może znaleźć zajęcie na długie lata.

Powiem szczerze: tak dobrze, atrakcyjnie przygotowanej lektury na temat Kanału dotychczas nie spotkałem. Czyta się to jednym tchem, z wypiekami. Przynajmniej ja tak miałem 🙂

No Comments

Comments are closed.