Realizm konkretny z nutką autoironii

21/03/2014

74814_humpty-dumpty-w-oakland_300Philip K. Dick równa się science fiction. Mało kto pamięta, że napisał też takie perełki jak powieść „Humpty Dumpty w Oakland”. Leży ona właśnie w księgarni na Gdańskiej, w Bydgoszczy, za 11 złotych. To naprawdę przyjemnie wydane 11 złotych.

Byłem na parę dni w Bydgoszczy. Na ul. Gdańskiej – na wysokości zbrukanego tanimi gaciami czy innym paskudztwem, w sercu miasta, w progu zeszłego kina Pomorzanin – wstąpiłem do księgarni handlującej książkami, których nikt nie chce i które solidnie przeceniono. Faktycznie, zalega tam głównie plastikowy badziew. Ale uważne oko szybko zatrzyma się na ciekawej, odbiegającej od tamtejszego standardu okładce „Humpty Dumpty w Oakland”. Warto zabrać do domu tę książkę.

Ta niecodzienna jak na twórczość autora „Ubika” powieść pokazuje zwykłą Amerykę, z której opadł już kurz światowej wojny. Mistrzowskie tłumaczenie na język polski – nie pamiętam niestety nazwiska tłumacza, a książka została w Polsce – świetnie oddaje nawet takie smaczki jak nieco archaizujący język ulicy. Para głównych bohaterów to zwyczajni wariaci, którzy mimo monstrualnego bałaganu w głowach funkcjonują na rynku: jeden jest starszym mechanikiem samochodowym, właścicielem warsztatu, drugi – zdecydowanie młodszy – prowadzi na terenie tego warsztatu komis samochodowy. Starszemu powodzi się w biznesie, młodszy wciska złom kolorowym mieszkańcom dzielnicy i marzy o sukcesie. Obaj dostają od losu życiową szansę. Jak można się domyślać, znając Dicka, nic nie będzie proste, a takimi kategoriami jak „prawda” nie posługują się nawet bohaterowie książki.

Smaczku powieści dodaje kunszt Dicka. Każde zdanie, każdy dialog i każdy opis są perełkami literatury. A kiedy w pewnym momencie jeden z epizodycznych bohaterów wygłasza swoją opinię na temat… pisarzy science fiction, jesteśmy przekonani, jaką dozą autoironii dysponował autor „Valisa”.

Podniósł książkę science fiction i ponownie upuścil ją na blat. – Wiesz, tych gości, co piszą takie historie… o rakietach, maszynach do podróżowania w czasie, napędzie dającym prędkość większą od prędkości światła i tych wszystkich pierdołach. Jak chcesz, żeby twój bohater znalazl się na Marsie, mowisz coś takiego: „Włączyl automatyczne dysze wysokiego poboru”. To zdanko akurat nie jest najgorsze, tak jak niektore inne. Prują przez wszechświat. Łatwo musi być pisać coś takiego. Pewnie skrobią wszystko na chybcika.

Mocno polecam. Warto sięgnąć po nie-fantastycznego, a na skroś realistycznego Dicka.

No Comments

Comments are closed.